Historia robotów współpracujących

Obecnie wyróżniamy dwa rodzaje – modele przemysłowe i kooperacyjne. Te pierwsze, pracują w wyznaczonych dla siebie strefach z dala od ludzkich pracowników. Z kolei te drugie złamały postawione bariery i dzisiaj z całą stanowczością możemy nazywać je współpracownikami. A swoich bliskich pracowników warto poznać, dlatego dzisiaj dowiemy się, jak wyglądała historia robotów współpracujących.

Ojcowie kobotów

Kiedy myślimy o robotach współpracujących, to przed oczami mamy czasy zbliżone bardziej do obecnych. Nic bardziej mylnego, bo pierwsze koboty wynaleziono już pod koniec XX wieku, a konkretnie w roku 1996 przez dwóch profesorów z Northwestern University – J. Edwarda Colgate’a i Michaela Peshkina. Zgodnie z amerykańskim patentem o tytule “Coboty” miało to być urządzenie zaprojektowane do interakcji z ludźmi z określonego środowiska pracy i w interakcyjnej przestrzeni roboczej.

Ich wynalazek powstał w wyniku inicjatywy firmy General Motors z 1994 roku, kierowanej przez Prasada Akellę z GM Robotics Center. Niemały wkład miały w to też środki przekazane na działania badawcze przez General Motors Foundation z 1995 roku, mające pomóc wynaleźć sposób na stworzenie robotów współpracujących (lub podobnych urządzeń), czyli maszyn na tyle bezpiecznych, by bez problemu mogły współpracować z ludźmi. Udało się?

Można powiedzieć, że tak, bo Cobotics, czyli firma założona w 1997 roku przez obu wspomnianych panów, wyprodukowała parę wersji robotów współpracujących używanych przy końcowym procesie montażu samochodów. Wiadomo, że wynalezione przez nich wersje były typu IFR Responsive Collaboration, czyli podstawą pod obecnie stosowany system, znany bardziej pod nazwą „Hand Guided Control”, dzięki któremu operator mógł kontrolować pracę maszyny. Ciekawe? Przybliżmy się więc do bardziej zbliżonych czasów.

Pierwszy “poważny” robot kooperacyjny

Koncepty maszyn współpracujących z człowiekiem w jednej przestrzeni na pewno były. Dowodem na to jest prototyp wyprodukowany przez firmę KUKA w 2004 roku. Ten lekki i komputerowo sterowany model LBR 3 był wynikiem współpracy z German Aerospace Center. Co ciekawe KUKA dalej udoskonala swoje technologie, wypuszczając KUKA LBR 4 w 2008 roku i KUKA LBR iiwa pięć lat później. Pomimo że firma wypuściła swojego pierwszego cobota w 2004 roku, tak naprawdę przed 2008 nie było realnie robotów na rynku, bo prawdziwy ich wysyp miał dopiero nadejść.

Bo rzeczywiste wynalezienie prototypów funkcjonujących i spełniających założone wymagania można przypisać trzem osobom wchodzących w skład zespołu badawczego z Uniwersytetu Południowej Danii. Należeli do niego Esben Østergaard, Kasper Støy oraz Kristian Kassow, który później został założycielem marki Kassow Robots. Celem trojga panów było opracowanie lekkiego robota współpracującego, który sprawdziłby się w przemyśle wytwórczym i oferował szybki zysk. Ta idea zrodziła w roku 2005 firmę Universal Robots, a trzy lata później pierwszy model UR5 – ramię, które było prawdziwym, kamieniem milowym – zmieniającym przemysł.

Rewolucja przemysłowa

Zanim przybliżymy to, co robot UR5 od Universal Robots potrafił, warto najpierw powiedzieć, że ta maszyna współpracująca mogła bezpiecznie pracować obok ludzi, tym samym usuwając konieczność wykorzystywania specjalnych ogrodzeń i klatek bezpieczeństwa. Jest to bardzo ważne, aby dobrze zrozumieć, jak ogromne miało to znaczenie dla przemysłu. Ten pierwszy model, niespełna ważący 19 kilogramów posiadał aż 5-kilogramowy udźwig, 850-milimetrowy zasięg, posiadał graficzny interfejs użytkownika. Ramię było wręcz idealne do wykonywania nieskomplikowanych, ale powtarzalnych zadań – nawet w małych i średnich firmach, dla których robotyzacja do tej pory była niedostępna. Robot ten mógł być szybko wdrożony i zaprogramowany przez niemal każdego, do zadań takich jak pakowanie, przenoszenie przedmiotów, czy obsługa prostych maszyn.

Nowoczesny pracownik

Jednak niezależnie czy mówimy o nowych modelach robotów współpracujących, czy też o prekursorach, każde z nich spotykały na swojej drodze podobny problem – dość duży sceptycyzm. Wielu kierujących zakładami potrzebowało (i potrzebuje) trochę czasu by przekonać się do nowych rozwiązań, do konieczności ich wdrożenia. Z uwagi na coraz węższy rynek pracowników, poprawę warunków pracy, wyników finansowych czy optymalizację procesu produkcji – pójście w kierunku rozwoju staje się koniecznością. W wielu fabrykach roboty stały się już niezastąpionymi pracownikami, których brak (z uwagi na wykonywanie ciężkiej pracy) jest już niewyobrażalny ze strony ludzkiej części załogi.

Beboq Robotics